... Oczami Mitchie...
Uciekałam pół nago, zalana łzami i z wyrzutami sumienia przez środek miasta. Ludzie dziwnie na mnie patrzyli ale żaden nie zaproponował pomocy. Dobiegłam przed nasz budynek . W naszym obecnym mieszkaniu znajdowali się rodzice ale przecież nie mogłam im się tak pokazać, prawili by mi kazania i już nigdy więcej nie puścili na takie wakacje. Pomyślałam że mogłabym pójść do chłopaków. To nie najlepszy pomysł ale nie mam wyboru . Zapukałam do drzwi raz, potem drugi ale zaraz waliłam w nie jak opętana. Sama jeszcze do końca nie wiem co się ze mną wydarzyło. Wiem tylko tyle że moja przyjaciółka tam została i muszę jej pomóc.
- Już idę !- Usłyszałam. Drzwi otworzyły się i zobaczyłam w nich sylwetkę Zayna. Rzuciłam się na niego cała we łzach. Wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. - Co się stało?, Gdzie Avalon?- Zaczęłam coś tam stękać i jeszcze bardziej wtuliłam się w sylwetkę pochylającego się nade mną mulata.
Do pokoju weszli pozostali chłopcy. Gdy mnie zobaczyli od razu do mnie podeszli i zaczęli mnie wypytywać. Opowiedziałam im wszystko.
- Musimy iść jej szukać.- powiedziałam na koniec.
- Niall , Liam i Louis wy jedziecie do tego klubu jej szukać. Ja Z Harrym zostaniemy. - Powiedział Zayn.
- Ale ja też chce jechać ! Ja muszę !- Wykrzyczałam.
- Nie Mitchie ty zostajesz. Jesteś za bardzo wykończona psychicznie i fizycznie żeby z nami jechać. Nie martw się znajdziemy ją. - Zgodziłam się . Chłopcy założyli buty i wyszli a ja z Zaynem i Harrym zostałam.
Chłopcy przynieśli mi jakieś ubrania ( czyt. Krótkie szorty i długi t-shirt. ). Poszłam do łazienki i założyłam je.
- Mogę tu nocować ?- Spytałam wychodząc już trochę uspokojona tą sytuacją. Chłopcy na mnie spojrzeli - Nie chce żeby rodzice o czym kolwiek wiedzieli.
- Jasne że możesz- Zayn podszedł przytulił mnie i ucałował w czoło po czym wyszeptał - Pokaże ci gdzie będziesz spała. - Poszedł schodami na górę a ja za nim. Doszliśmy do ładnie wystrojonego małego pokoju jak mniemam to był pokój gościnny ponieważ oprócz łóżka komód i pustych szaf nic tam nie było.
- Dziękuję.- Wymusiłam jeden smutny uśmiech.
- Nie ma za co. - on również się uśmiechnął- Zaraz zrobimy kolację i cię zawołamy Dobrze?- Pokiwałam tylko głową a on wyszedł.
Położyłam się na łóżku i od razu w mojej głowie pojawiło się miliony czarnych scenariuszy na temat Avalon. A co jeśli ja nie znajdą ? Jak ją gdzieś wywiozą ? Jak Ktoś ją zabije ? Jak ktoś ją zgwałci, zajdzie w ciąże i będzie zmuszona wychowywać dziecko z tym typem ? Nie ! Nie mogę tak myśleć. Avalon z tego wyjdzie, na pewno. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Nicka i Brada. Opowiedziałam im o wszystkim. Powiedzieli że biorą bilet na najbliższy samolot do Londynu i pomogą w poszukiwaniach.
... Oczami Liama...
To co powiedziała Mitchie na serio mnie zaskoczyło. Może i te dziewczyny nigdy nie mają sumienia ( no przynajmniej Avalon, Mitchie wygląda na spokojniejszą ) ale nie należała im się taka kara . Dojechaliśmy do klubu zwanego potocznie burdelem. Porozchodziliśmy się na wszystkie strony. Podszedłem do stolika gdzie jakaś pani siedziała i widocznie zbierała zamówienia.
- Ja chciałbym Z Avalon Brown. - Kobieta popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem widocznie była zaskoczona że znam nazwy pracowników.- Kolega mówił że jest dobra
- Ach tak- powiedziała i zaczęła grzebać w książeczce. - Niestety pani Avalon jest zajęta.
- A kiedy będzie wolna?
- Niestety nigdy, jutro ją wywozimy.
- Jak to wywozicie? ale gdzie ? kiedy wróci ?- zacząłem pytać cholernie zdziwiony.
- Za granice. Wróci gdy będzie już nie potrzebna - Uśmiechnęła się chytrze- Może chce pan kogoś innego?
- Nie dziękuję - powiedziałem i odeszłem . Zacząłem otwierać każde drzwi które napotkałem na drodze i były otwarte. W żadnym pomieszczeniu jej nie było . Zobaczytłem przy drzwiach wyjściowych Nialla i Harrego. Opowiedziałem wszystko. Postanowiliśmy powiadomić policje. Wróciliśmy do domu.
... Oczami Mitchie...
Chłopcy zawołali mnie. Gdy zeszłam na dół byli już wszyscy. Panowała niezręczna cisza. Wszyscy Zajadali swój posiłek w spokoju . Gdy zjadłam podeszłam do Liama i spytałam
- Wiecie coś ?
- Nie mogliśmy jej znaleźć i ...- zastanowił się chyba czy mi powiedzieć - i jutro ją wywożą.
Nogi się pode mną ugięły. Czułam jak łzy leciały po moich policzkach. upadłam na kanape. Harry podszedł i mnie mocno przytulił.
- Nic jej nie będzie. Policja jej już szuka.- wyszeptał mi do ucha.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*************
Hej ! ;* Tak bardzo was proszę komentujcie ;3 Może dobijecie do 15? Pliss dla nas ^^ Mi się rozdził średnio podoba ale pisało mi sie go szybko i swobodnie więc jest ok ;)
Pozdrawiam Susi ( Zuzanna) I zapraszam na moje blogi :)
Świetny rozdział, tylko szkoda, że taki krótkie :D :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie xo z Avalon, więc czekam na nn ;*
Oby Avalon nic się nie stało... Podoba mi się ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Świetny rozdział, czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńFajny,,, kiedy następny
OdpowiedzUsuńTak to jest jak się po burdelach szwęda czego one się spodziewały ale szkoda dziewczyny a chłopcy dobrze sie zachowali
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :>
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie :) http://mystorywithharrystyles.blogspot.com/