środa, 22 sierpnia 2012

OSIEM

... Oczami Mitchie...
Uciekałam pół nago, zalana łzami i z wyrzutami sumienia przez środek miasta. Ludzie dziwnie na mnie patrzyli ale żaden nie zaproponował pomocy. Dobiegłam przed nasz budynek . W naszym obecnym mieszkaniu znajdowali się rodzice ale przecież nie mogłam im się tak pokazać, prawili by mi kazania i już nigdy więcej nie puścili na takie wakacje. Pomyślałam że mogłabym pójść do chłopaków. To nie najlepszy pomysł ale nie mam wyboru . Zapukałam do drzwi raz, potem drugi ale zaraz waliłam w nie jak opętana. Sama jeszcze do końca nie wiem co się ze mną wydarzyło. Wiem tylko tyle że moja przyjaciółka tam została i muszę jej pomóc.
- Już idę !- Usłyszałam. Drzwi otworzyły się i zobaczyłam w nich sylwetkę Zayna. Rzuciłam się na niego cała we łzach. Wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. - Co się stało?, Gdzie Avalon?- Zaczęłam coś tam stękać i jeszcze bardziej wtuliłam się w sylwetkę pochylającego się nade mną mulata.
 Do pokoju weszli pozostali chłopcy. Gdy mnie zobaczyli od razu do mnie podeszli i zaczęli mnie wypytywać. Opowiedziałam im wszystko.
- Musimy iść jej szukać.- powiedziałam na koniec.
- Niall , Liam i Louis wy jedziecie do tego klubu jej szukać. Ja Z Harrym zostaniemy. - Powiedział Zayn.
- Ale ja też chce jechać ! Ja muszę !- Wykrzyczałam.
- Nie Mitchie ty zostajesz. Jesteś za bardzo wykończona psychicznie i fizycznie żeby z nami jechać. Nie martw się znajdziemy ją. - Zgodziłam się . Chłopcy założyli buty i wyszli a ja z Zaynem i Harrym zostałam.
Chłopcy przynieśli mi jakieś ubrania ( czyt. Krótkie szorty i długi t-shirt. ). Poszłam do łazienki i założyłam je.
- Mogę tu nocować ?- Spytałam wychodząc już trochę uspokojona tą sytuacją. Chłopcy na mnie spojrzeli - Nie chce żeby rodzice o czym kolwiek wiedzieli.
- Jasne że możesz- Zayn podszedł przytulił mnie i ucałował w czoło po czym wyszeptał - Pokaże ci gdzie będziesz spała. - Poszedł schodami na górę a ja za nim. Doszliśmy do ładnie wystrojonego małego pokoju jak mniemam to był pokój gościnny ponieważ oprócz łóżka komód i pustych szaf nic tam nie było.
- Dziękuję.- Wymusiłam jeden smutny uśmiech.
- Nie ma za co. - on również się uśmiechnął- Zaraz zrobimy kolację i cię zawołamy Dobrze?- Pokiwałam tylko głową a on wyszedł.
Położyłam się na łóżku i od razu w mojej głowie pojawiło się miliony czarnych scenariuszy na temat Avalon. A co jeśli ja nie znajdą ? Jak ją gdzieś wywiozą ? Jak Ktoś ją zabije ? Jak ktoś ją zgwałci, zajdzie w ciąże i będzie zmuszona wychowywać dziecko z tym typem ? Nie ! Nie mogę tak myśleć. Avalon z tego wyjdzie, na pewno. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Nicka i Brada. Opowiedziałam im o wszystkim. Powiedzieli że biorą bilet na najbliższy samolot do Londynu i pomogą w poszukiwaniach.


... Oczami Liama...
To co powiedziała Mitchie na serio mnie zaskoczyło. Może i te dziewczyny nigdy nie mają sumienia ( no przynajmniej Avalon, Mitchie wygląda na spokojniejszą ) ale nie należała im się taka kara . Dojechaliśmy do klubu zwanego potocznie burdelem. Porozchodziliśmy się na wszystkie strony. Podszedłem do stolika  gdzie jakaś pani siedziała i widocznie zbierała zamówienia.
- Ja chciałbym Z Avalon Brown. - Kobieta popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem widocznie była zaskoczona że znam nazwy pracowników.- Kolega mówił że jest dobra
- Ach tak- powiedziała i zaczęła grzebać w książeczce. - Niestety pani Avalon jest zajęta.
- A kiedy będzie wolna?
- Niestety nigdy, jutro ją wywozimy.
- Jak to wywozicie? ale gdzie ? kiedy wróci ?- zacząłem pytać cholernie zdziwiony.
- Za granice. Wróci gdy będzie już nie potrzebna - Uśmiechnęła się chytrze- Może chce pan kogoś innego?
- Nie dziękuję - powiedziałem i odeszłem . Zacząłem otwierać każde drzwi które napotkałem na drodze i były otwarte.  W żadnym pomieszczeniu jej nie było . Zobaczytłem przy drzwiach wyjściowych Nialla i Harrego. Opowiedziałem wszystko.  Postanowiliśmy powiadomić policje. Wróciliśmy do domu.

... Oczami Mitchie...
Chłopcy zawołali mnie. Gdy zeszłam na dół byli już wszyscy. Panowała niezręczna cisza. Wszyscy Zajadali swój posiłek w spokoju . Gdy zjadłam podeszłam do Liama i spytałam
- Wiecie coś ?
- Nie mogliśmy jej znaleźć i ...- zastanowił się chyba czy mi powiedzieć - i jutro ją wywożą.
Nogi się pode mną  ugięły. Czułam jak łzy leciały po moich policzkach. upadłam na kanape. Harry podszedł i mnie mocno przytulił.
- Nic jej nie będzie. Policja jej już szuka.- wyszeptał mi do ucha.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*************

Hej ! ;*  Tak bardzo was proszę komentujcie ;3 Może dobijecie do 15? Pliss dla nas ^^ Mi się rozdził średnio podoba ale pisało mi sie go szybko i swobodnie więc jest ok ;)

Pozdrawiam Susi ( Zuzanna) I zapraszam na moje blogi :)

sobota, 11 sierpnia 2012

SIEDEM

... Oczami Avalon ...

Dobra przyznaję się trochę narozrabiałam. Ale sam tego chciał. Udaje mojego wielkiego przyjaciela a potem okazuję się ,że to był zakład. Nie jestem jakąś zabawką , którą można wygrać w jakieś durnej grze dla dzieci. Jestem człowiekiem ja żyję. Hello! Musiał za to zapłać. Co najmniej wie z kim się zadaję. Odwiedzałam go w szpitalu bo tak wypada ale nic więcej. No może trochę przejęłam się tym faktem ale nie aż tak. Chłopak już od kilku dni jest w domu. Czyli poszło gładko.  Postanowiłam że teraz nie będzie tak łatwo. Musi się postarać abym znowu z nim normalnie rozmawiała. Od naszego przyjazdu do Londynu minął tydzień. Już zdążyłam poznać tą piątkę dziwaków. Uwaga! Moja opinia wciąż została nie naruszona. Już od kilku dni  z Mitchie ich śledzimy. Musiałam jej jakoś wytłumaczyć , że nie warto się z nimi zadawać. Dziewczyna chciała poznać bliżej tego czarnucha. Przejrzała na oczy. On nie jest dla niej. Kupił jej kilka kwiatków za marne grosze i tyle. O nas trzeba się bardziej postarać. Nawet wyrobiłam własne zdanie. Liam to zdradliwy chłopak. Zakłada się o dziewczyny i myśli że wszystko mu wolne. A teraz gdy wylądował w szpitalu to każdego wykorzystuje. Zayn kupuje jakieś tanie rzeczy i myśli że dziewczyny na to polecą. Podrywacz. Harry to jakiś zboczuch. Myśli o nie przyzwoitych rzeczach. Chociaż uwielbiam z nim się w to bawić. Innych miny są bezcenne. Louis przespałam się już nim kilka razy. Tak dla zabawy. I może będzie więcej. Ale po za tym nic do niego nie czuję. Nialla z chłopakiem da się pogadać i chyba jest najlepszy z nich.

- Gorąco. Idziemy na lody ? - zapytałam
- O czym ty myślisz ? - zapytał Harry
- Jeżeli o tym o czym ty myślisz to możemy teraz. - odpowiedziałam chytrze
- Ale ty stawiasz.
- Ok.
Odwróciliśmy się i poszliśmy gdzieś za budynek. Inni mieli miny typu WTF. Ale mamy z nich ubaw. Gdy tamci już nie patrzyli poszliśmy do budki z lodami.

Gdy wrócliśmy wszycy jakby posmutnieli.
- Co się stało ? - zapytałam
- Nasi starzy.- zaczęła Mitchie
- Co kurwa ?
- Są tutaj.
- Nara ludzie. Mitchie zmywamy się.

Zaczęłyśmy uciekać na drugi koniec miasta. Zajęło nam to kilka godzin. Jest już zdrowo po północy. Jestem ciemno i chicho. Zauważyłyśmy jakiś klub. Od razu do niego wstąpiłyśmy.

- To nie jest klub dla dzieci. - powiedział jakiś gość
- Wiemy chcemy się zabawić. - odpowiedziała Mitchie
- Zapraszam tam .- wskazał na rurę

Zaczęła się zabawa. Jestem strasznie zmęczona. Kurde. Nie mam czasu na takie rzeczy.

- A ty pójdziesz ze mną. - powiedział jakiś staruch

Doszliśmy do jakiegoś pokoju. Zamknął drzwi na klucz. Przewalił mnie na łóżko. Zaczął się nie bezpiecznie zbliżać.  Ja się boje. Pierwszy raz w swoim życiu. Naprawdę. Położył się na mnie. Najpierw zdjął swoją koszulę.  Zaczęłam się trząść. Mężczyzna zdjął już swoje spodnie. Doszedł do swojej bielizny. Zasłoniłam od ruchowo oczy.

- Wiem że chcesz. - powiedział
- Nie. - krzyknęłam

Zaczął mnie dotykać i całować. Zdejmował moje ubrania. Zaczęłam mu się wyrywać. Ale on trzymał mnie mocno. Zdjął już mój stanik. Dochodził do majtek. Zostałam naga. Jego ręce błądziły po moim nagim ciele.  Zaczął mnie całować gdzie się da. Wszedł we mnie.

- Mitchie ! Pomocy ! Pomocy ! - krzyczałam i płakałam równocześnie
- Nikt cię nie słyszy.

Drzwi się otworzyły. Do pokoju weszła jakaś kobieta. Gdy nas zobaczyła od razu wyszła.  Mężczyzna ruszał się do przodu i do tyłu. Włożył swoje przyrodzenie do mojego gardła. Znowu wszedł we mnie. I tak cały czas. Do rana. Gdy skończył zawiązał mi przepaskę na oczy a moją rękę przypiął kajdankami.

- Jutro znowu to powtórzymy. Jedzenie dostaniesz w południe. Tak codziennie. Potem zbiorowy. A za dwa tygodnie wywozimy cię. Twoja koleżanka uciekła więc ty za to zapłacisz.

Drzwi się zamknęły. Usłyszał że ktoś wchodzi.

!!!!Dzieci proszone są o odejście od monitora treść mocno erotyczna +18 !!!!
 Zaczął delikatnie masować moją kobiecość doprowadzając do coraz to większego podniecenia u obu stron.  Uśmiechnął się i nachylił nade mną przelotnie całując w usta i wędrując do czułego punktu. Delikatnie całował podniecał najmocniej jak potrafił. Jęczałam z rozkoszy. Poczułam falę dreszczy przechodzącą przez ciało. Zaczęłam obdarowywać go swoimi sokami. Zaczął znów wracać w górę całował podbrzusze, piersi, dekolt, szyję  i znów powrócił do ust. Całował namiętnie. Jego przyrodzenie dotykało mnie, czułam jak się unosi. Odsunęłam go od siebie 
  poczułam jak gwałtownie wchodzi we mnie. Poczułam go w sobie, tak dawno tego nie czułam, cicho jęknęłam z podniecenia. sprawiło mu to frajdę. Zaczął we mnie wchodzić i wychodzić za każdym razem bardziej zdecydowanie.  Poczułam jak doszedł. Ten seks był inny niż z tamtym facetem. Jakbym tego chciała a tamtego nie. 

__________________________

Mamy kolejny. 
Zasada 8 komów - 8 rozdział
 http://tell-me-a-lie-one-directionn.blogspot.com/