sobota, 23 czerwca 2012

TRZY

                                            Wygląd to nie wszystko.   
                                                                                                                                                                    ,, W ciągu 2 dni spotkałam 3 pedałów.    ,,                                                                                                              
                                             druga muzyka

                                                               


... Oczami Avalon....
- Jakie plany na dziś ? - zapytałam Mitchie
- Idę załatwić nam wejście na imprezę.
- Spoko , ja idę do miasta.
- Więc do zobaczenia wieczorem?
- Tak do zobaczenia.
Nie znam za dobrze tego miasta , ale zawsze mam dobrą orientacje w terenie.
Może i tym razem mi się poszczęści. Weszłam do jakiejś kawiarenki. Usiadłam sobie koło lady.

- Cześć. - powiedział jakiś chłopak
-Mhh. - odpowiedziałam nie mam najmniejszej ochoty z nim gadać
- Nowa ? - zapytał
- Wiesz co nie odzywaj się do mnie.
Wiedziałem,że jest smutny ale go nie zapytam .
- Chcesz wiedzieć czemu jestem smutny ?
Nie odpowiem ,nie odpowiem.
- Dziewczyna mnie zdradziła. - powiedział ze smutkiem w głosie
Wiedziałam co teraz czuje wiedziałam. Zdrada , to najgorsze co może być.
- Chodź pogadamy. - powiedział
Pokiwałam głową , usiedliśmy w jakimś stoliku.
- Może najpierw się przedstwie , Niall.
- Avalon.
Tak zaczęliśmy naszą rozmowę. Gdy był , mniej pedalski i bardziej męski mogła bym z nim chodzić a tak to nie ma mowy. Nie będę go podrywała.
- A ty z kimś jesteś ? - zapytał
- Byłam.
- Co się stało ?
- Mnie też zdradził .
- Przykro mi.
- Mi też był ale teraz się kumplujemy.
- A ty skąd przyjechałaś ?
- Z Ameryki .
- Może spotkamy się jeszcze kiedyś ?
- Nie wiem . Taa.
Tak mi minął dzień. Kurwa co się ze mną dzieje w ciągu 2 dni spotkałam trzech gejów. Dzisiaj ten chłopak nie był ,aż takim pedałem ale na pewno nie świecił pięknością. Jeśli tak dalej pójdzie to ja nie wyrobie.

Ciekawe jaki idą poszukiwania Mitchie.

...Oczami Mitchie...
Odeszłam od Avalon i poszłam przed siebie. Nie za bardzo znałam to miasto ale bywałam tu parę razy więc wiem gdzie odbywają się najlepsze imprezy. Doszłam do budynku w którym odbywa się ta najbardziej szalona i rozkręcona. Przed wejściem była mała budka gdzie trzeba było kupować wejściówki. Oczywiście można to robić tuż przed samą imprezą ale ja wolałam wcześniej żeby miejsc nie zabrakło. Kupiłam je szybko. jedna wejściówka 100 $. Ale co się dziwić w końcu na tą imprezę chodzą sami celebryci. Wróciłam do Hotelu. Avalon jeszcze nie było ale nie muszę się o nią martwić. Ta to zawsze sobie radziła. Zaczęłam przygotowywania. Impreza o 19 a już 16 więc trochę mi zejdzie. Avalon wróciła.
- Gdzie byłaś?- Spytałam.
- W jakiejś kawiarence. Spotkałam jakiegoś chłoptusia  którego dziewczyna zdradziła. Pogadałam z nim trochę i wróciłam. - Usiadła na łóżku i patrzyła jak się maluję- A to malowanie znaczy oczywiście że znalazłaś dobrą imprezę i musimy się szykować no nie ?
-Oczywiście- uśmiechnęłam sie do niej lekko a ona usiadła obok mnie i również zaczęła się malować/
Po chwili makijaż mój i Avalon  był skończony. Przyszedł czas na Ubrania. Ubrałam krótką kremową sukienkę, czarne buty, czarne dodatki i Torebkę również czarną. Avalon ubrała czarną spódniczkę z wysokim zapięciem  i  krótką również czarną bluzkę z zamkiem z przodu. Wyglądała ładnie.  Było tuż przed 19 więc zamówiłyśmy taksówkę. Gdy dojechała wsiadłyśmy i już byłyśmy przed budynkiem. Było pełno ludzi. Przed budynkiem byli ci co palą. Od środka słychać było głośno puszczaną Muzykę.  Gdy wchodziłyśmy, głupki zaczęli gwizdać na nas. Weszłyśmy i zaczęłam tańczyć a Avalon razem ze mną. Tańczyłyśmy jak ogłupiałe gdy przed nami stanęło dwóch chłopaków i przyglądali się nam. Byli trochę... Pedałowaci ? O tak to określenie do nich pasuję.
- Możemy z wami zatańczyć? - Zapytał koleś który miał koszulę w paski. Popatrzyłyśmy po sobie z Avalon  i pokiwałyśmy głowami. A co nam tam. Jeden taniec z obcym mężczyzną nic nam nie zaszkodzi.
Ja tańczyłam z tym mulatem o czarnych włosach a Avalon z kolesiem w paski który Tańczył jak debil ale z czasem dostał wprawy. Mulacik nieźle tańczył i jak mu się przypatrzyłam był dość... Przystojny. Ale wciąż pedałowaty. Nagle pedi zaczął się do mnie przybliżać. Objął mnie w tali i przybliżał jego głowę do mojęj. Nie wytrzymałam dałam mu w pysk i odeszłam do baru czując na sobie jego wzrok. Pewnie gdybym się odwróciła wyglądał by tak O.o. Koleś myśli że może mieć każdą ale myli się. Zamówiłam drinka i siedziałam wypatrując Avalon.  Nagle z nikąd pojawiła się obok mnie.
- I już nie tańczysz z tym pedim ? - Zapytała. Tak dla wyjaśnienia przezywamy pedim każdego kto wygląda jak pedał .
- Nie a ty z tym swoim pedim ?
- Też nie. Zaczął się do mnie dobierać a ja go walnęłam w czułe miejsce- Powiedziała wyraźnie z siebie zadowolona.
- To dokładnie jak ten Mulat. Tyle że ja mu dałam z liścia. - Odpowiedziałam. Avalon również zamówiła drinka. Później kolejnego tak jak i ja. i Znowu, i znowu. Pamiętam tyle że potem  zaczęłyśmy tańczyć a następnie... Urwał mi się film.








piątek, 8 czerwca 2012

DWA

     Bo prawdziwa miłość trwa wiecznie

,,Cieszyłam się że z samego rana mogłam usłyszeć ten głos.''
                                                                                            Pierwsza piosenka                                  
                                                                                          Druga piosenka




...Oczami Mitchie...

Obudziłam się wcześnie rano ale jestem zbyt leniwa żeby ruszyć swój zacny tyłek więc leżałam. Załatwienie dobrego adwokata to dla nas nie problem. Gdy weszłyśmy w " złe strony " zaczęłyśmy zadawać się z kim trzeba. Za pewnie nie wiecie ale Avalon i ja miałyśmy chłopaków. Brada i Nicka. Obaj wysportowani i wielcy,z dużą ilością tatuaży. Chociaż dawno z nimi zerwałyśmy, kumplujemy się. Z pozoru wydają się jak dwa rozwydrzone goryle ale naprawdę są to giętkie nitki makaronu,które można złamać jednym ruchem ręki. Takie dorosłe dzieci. Zawsze nas wyciągają jeżeli główną role gra policja. Wystarczy, że przycisną kogo trzeba i już w mgnieniu oka będziemy miały adwokata.Czasami żałuję,że zerwałam z Nickiem. Nie wiem jak Avalon ale ja go kochałam.Chociaż to taki typek ma on uczucia.Zawsze pomocny i potrafi zadbać o swoją dziewczynę.Jeżeli teraz się spiszę to kto wie może nasze drogi znowu się  ,,złączą'' . Dzisiaj po rozprawie mamy się z nimi spotkać. Dobra koniec rozmyśleń. Nastała rzeczywistość. Spojrzałam na zegarek. OMG ! Już 14 ! Czyli wcale nie wstałam tak wcześnie...
Trzeba się zbierać bo rozprawa już za 1 godzinę. Ciekawe jak ta barbie będzie się tłumaczyć bo my akurat w tej rozprawie nie mamy nic do ukrycia. Zadzwonił telefon.
- Halo ?
- Dzień dobry Mitchie. Widzę że już wstałaś- Usłyszałam sarkastyczny głos Nicka.- Mam dobrą wiadomość. Mamy dla was adwokata i to dobrego. 
- Nick naprawdę nie wiem jak ci dziękować ! - Wstałam jak poparzona i spojrzałam przez okno uśmiechnięta. W sumie nie cieszyłam się z tego że mamy adwokata bo to nic dziwnego. Zawsze mamy go godzinę przed rozprawą. Cieszyłam się że z samego rana mogłam usłyszeć ten głos. Głos Nicka.
- Nie musisz.
- Dla was wszystko!- krzyknął do słuchawki Brad. aż się przestraszyłam o..o Wariat (pozytywny) ;)
- Haah. Dobra to dzwońcie powiadomić Avalon a ja się zbieram. I pamiętajcie. Macie czekać na nas po rozprawie.
- Pamiętamy. To do zobaczenia- powiedział i się rozłączył .
Zaczęłam się przygotowywać. Ubiorę się dziś  elegancko.  Haha.. Ta jasne, już to widzę. Ubiorę się jak zawsze czyli rurki jakiś czarny t-shirt i trampki. Umyłam się, zjadłam śniadanio-obiad i zadzwoniłam do Avalon. Ta to dopiero mnie zaskoczyła. Podobno wstała o 10 o.o  Miała czekać na mnie przed jej domem więc poszłam do niej na piechotę. Spotkałam ją przed taksówką która miała nas zawieść. Wsiadłam do niej a ona zaraz za mną. Ruszyłyśmy. dojechałyśmy dość szybko. Poczekałyśmy trochę przed salą z naszym adwokatem który był niezłym ciachem. ;D Rozprawa się zaczęła. Oczywiście dla sędzi my byłyśmy wszystkiego winne. Miałyśmy zapłacić 1000 zł kary ale nasz adwokat zniżył stawkę do 600 zł. Dobry jest. Przed budynkiem czekali na nas chłopcy. No to czas na zabawę. Opowiedzieliśmy im wszystko i ruszyliśmy w stronę rzeczki. Ległyśmy z Avalon i patrzyłyśmy w niebo. Pomyślałyśmy że nadszedł czas żeby powiedzieć chłopakom że wyjeżdżamy.
-Chłopcy...- Zaczęłam.
- mhm?
- Bo my.- powiedziałam ale popatrzyłam na nich i nagle coś we mnie pękło. Jakie będą wakacje bez tej dwójki?
- Wyjeżdżamy na wakacje do Londynu- dokończyła za mnie Avalon. Dzięki jej za to.
- Ale jak to? Nie możecie tego zrobić !- Zaczął mówić Brad wyraźnie patrząc się na Avalon.
- Ech. To tylko wakacje. Nie przejmujcie się wrócimy- mówiła dalej.
- No tak ale wakacje bez was, to nie te same wakacje ! Mitchie powiedz że nie chcesz jechać!- powiedział tym razem Nick.
- Nic nie mówię. Chce jechać i razem z Avalon już postanowiłyśmy. Trudno. Mamy przecież skypa i różne sposoby komunikacji. Dacie bez nas radę
  Hej tu ja wasza Susi ! :D 1 część dodaje ja a drugą napisze wam wspaniała Verson ! :D Komentujcie ! 




...Oczami Avalon...
Trudno było mi stwierdzić , ale musiałam im to powiedzieć. Smutek w oczach Brada kompletnie mnie dobił. Nie jesteśmy już parą i nie musimy spędzać razem każdej chwili. On ,chyba nie myśli , że  może mnie odzyskać. My nigdy już nie będziemy razem. Zdradził mnie, to bardzo mnie zraniło. Po tym, wszystkim co przeszłam na pewno mnie nie zdobędzie po raz drugi. Z natury jestem osobą słowną i  zawsze , gdy coś powiem to , to zrobię. Mitchie, też ma coś w charakterze na podobę, dlatego tez zostałyśmy przyjaciółkami. Zawsze razem, nigdy osobno.
- Brad, daj spokój nie smuć się kochanie. - powiedziałam czułym głosem, chociaż ostatniego słowa nie chciałam powiedzieć , ale skoro moje usta już to powiedziały to trudno. Chłopak ani drgnął , siedział jak zaklęty.
- Kochanie? - powiedział znacząco Nick i dał mi kuksańca w bok.
- Nic nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. - odpowiedziałam mu na to
- Brad, smutek nie jest w twoim stylu. - wtrąciła się Mitchie
- Będziecie mogli nas odwiedzić.... -  kontynuowała swoją wypowiedź
-  ... Ale nie za często - dokończyłam za nią
Na twarzach chłopców pojawiły się uśmiechy. Nasza podróż dobiegła końca. Pożegnałyśmy się z nimi , każda udała się do swojego domku. Rozmawiałam wcześniej z moimi dawcami życia , bez żadnych przeszkód pozwolili mi na wyjazd do Londynu. Dzisiaj właśnie miał się odbyć lot. Wzięłam tylko swoje walizki i byłam gotowa. Papużki mają spotkać się już na lotnisku. Lot z Ameryki do Londynu jest za godzinę.  Moja droga była nudna. Mitchie stała już w umówionym miejscu.
- Co tak długo ?! - wydarła się na mnie
- Nie drzyj się ! - odpowiedziałam
- Co tak długo ? - powtórzyła swoje pytanie
-Ciężkie walizki. - powiedziałam i wskazałam palcem na swoje bagaże. Czas uciekał , a my musiałyśmy iść na odprawę. Szybko się tam udałyśmy . Nie było długo. W końcu mogliśmy udać się do samolotu. Nasze ciała znajdowały się obok siebie.
*** W Londynie ***
Wychodziłam z samolotu , gdy jakiś chłopak na mnie wpadł jakiś kujon. Przypominał mi tego zgniłego Waldusia z Kiepskich.
- Kurwa uważaj ! - wydarłam się na nie go , przez tego pajaca wypuściłam walizki
- Opanuj się dziewczyno. - uspokoił mnie schylił się i zaczął podnosić moje bagaże
- Nie - dotykaj ...Nie rozkazuj mi , wolny kraj - odparł całkowicie wkurwiona 
- Po pierwsze to ty na mnie wpadłaś , a po drugie jestem starszy i wiem co wolno a co nie.
- Nie , no znawca wszystkiego się znalazł .
Mitchie podeszła do mnie bliżej.
- Co się stało ?-zapytała
- Jakiś tatuś na mnie wpadł. - odpowiedziałam
- Nie jestem aż taki stary. - mówił śmiejąc się
- Mówiłeś ,że jesteś starszy. - odpowiedziałam 
- Ale , nie aż tak.
- Daddy co tak długo ? - pytał jakiś chłopak , który zbliżał się w nasze towarzystwo , nie no następny gej
 - A mówiłam ,że tata.  - powiedziałam do Mitchie
-  Laska na mnie wpadła i wybuchnęła  mała kłótnia.- odpowiedział tatuś
- Tylko bez takich. - wtrąciłam się do rozmowy ,  podobizna Jadzi z rodziny zastępczej zaczęła się czerwienić
- A ty co tak się jarasz?- zapytałam
- Uważaj ! Jajka zaraz z niego wystrzelą.  - odpowiedziała za niego Mitchie 
- Liam,  zostawić Ciebie na chwilę a ty już podrywasz - dodała Jadzia
- My i podryw? - zapytała się Mitchie dusząc się śmiechem 
- Wolne żarty . - dodałam zwijając się ze śmiechu
- Lokers weź te balony uspokój bo wybuchną. -dodał Daddy 
- Mitchie gdzie moja opaska? - zapytałam się dziewczyny 
- W torbie. - odpowiedziała
- A po co Ci opaska ? - zapytał Lokers
- Bo zamienię się w kamień , muszę zasłonić oczy . -powiedziałam do chłopaka
- Ja też . -dodała Mitchie
- To ci te One Direction ( czyt. tak jak jest napisane) - kontynuowała
- Nie one direction ( czyt. tak jak jest napisane) tylko one direction ( czyt. normalnie ) - dodał oburzony Lokers 
- Beż różnicy . -powiedziałam
Mitchie zaciągnęła mnie w stronę ewakuacji. Nasze nogi zaczęły iść w stronę naszego tymczasowego mieszkanka. 
- One są zajebiste ! - usłyszałyśmy w  dali głos Lokersa , ale on nieogranięty. Nasze usta nie wytrzymały wydobył się z nich głośny śmiech. 

 
 













( 2 część dodała Verson)