AVALON
Przekręciłam
się na bok. Poczułam zimne dreszcze na swoim ciele. Próbowałam otworzyć oczy ,
ale zaraz sobie przypomniałam ,że lepiej nie widzieć tego koszmaru , który ma
zdarzyć się za chwilę. Po chwili jednak je otworzyłam. To co zobaczyłam , ani
trochę mnie nie zdziwiło. Ciemne , zimne i straszne miejsce w którym spędziłam
ostatnią noc. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym. Drzwi zaczęły się lekko
otwierać a ja w swoich myślach prosiłam jedynie o wolność , którą mi zabraną. W
drzwiach stał jakiś chłopak , dość młody. Uśmiechnął się do mnie , a ja
próbowałam powtórzyć jego czyn jednak wcale mi to nie wyszło. Bardziej to
przypomniało grymas, jak po zjedzeniu czegoś kwaśnego.
- Ubieraj się. – powiedział chrypkim głos po
chwili rzucił mi moje ubrania. Pospiesznie się ubrałam. Starałam ogarnąć co się dzieje. Jednak w moich oczach , jak i
głowie można ujrzeć strach i przerażenie . Najgorsze jest to ,że nie wiadomo co
się za chwilę wydarzy.
- Wyłaź. –
poczułam ,że ktoś mnie popycha. Takim o
sposobem znalazłam się w Sali , którą widziałam jaką pierwszą jak
weszłam do tego budynku. W korytarzu nie było nikogo. Chyba ten facio ma teraz
straż. Patrzył na mnie uważnie a ja starałam się jakoś opanować. Avalon ogarnij
się. Uciekaj ! Ruchem głowy wskazał na drzwi wejściowe , a ja bez chwili
wahania wybiegłam z budynku. Obejrzałam się kilka razy za sobą , a potem
przyspieszyłam . Biegłam i płakałam , a przy tym strasznie się trząsam. Do teraz nie mogę uwierzyć , gdzie przed
chwilą byłam. To był jakiś obłęd. Po prostu koszmar. Avalon Brown brzydzę się
ciebie. Sama z własnej chęci tam weszłam , więc nie powinnam się obrażać ani
nic z tych rzeczy. Sama się tam znalazłam bo bałam się własnych starych. Jestem
głupia i tyle. Nie doceniałam tego co mam , a teraz znalazłam się tam. Dobrze
,że teraz jestem wolna. Pierwszy raz zobaczyłam jak ważne jest mieć w życiu
szczęście. Kocham cię Boże ! Dziękuje ,że dałeś mi kolejną szansę. !
Wypowiedziałam te słowa do nieba. Lekko się uśmiechnęłam , biegłam. Dotarłam aż pod sam dom chłopaków. Okryłam
się bardziej bluzą . Wytarłam zaczerwieniałe policzki i powieki.
- Koszmar. –
powiedział Niall gdy skończyłam swoją historię. Wszyscy patrzyli się na mnie
jak na zjawę. Jakby bali się mnie bardziej zranić.
- Nadal nie rozumiem jednego , czemu on to
zrobił. – powiedział Liam i zaczął się bardziej zastanawiać.
- Nic i Josh
już tutaj jadą. – powiedziała Mitchie , przysiadła się do nos. Zayn dostarczył
Mie ciepłej herbaty i rosołu. Z chęcią zjadłam.
- Połóż się
, pewnie jesteś wyczerpana. – powiedział Lou , nałożył na mnie kołdrę.
- Tak
zrobię. – powiedziałam , pocałowałam
każdego chłopaka w policzek i poszłam się położyć do jakiegoś łóżka
~ * ~
Otworzyłam
oczy. Spojrzałam na pomieszczenie , w którym się teraz znajdują. Kilka razy
zlustrowałam je wzrokiem. W końcu stwierdziłam ,że to sala szpitalna a na łóżku
śpi Liam. Więc to był sen. Koszmar. Jeszcze kilka razy popatrzyłam się uważnie.
Koło mnie znajdywała się Mitchie i reszta chłopaków.
- Co się
stało strasznie krzyczałaś i się kręciłaś. – powiedział Harry gdy już zobaczył
, że już nie śpię
- Miałam zły
sen.
- To się
dało zauważyć.
- Śniło mi
się ,że nasi starzy mieli tutaj przyjechać
- spojrzałam na Mitchie – zaczęłyśmy gdzieś biec natrafiłyśmy do
jakiegoś klubu. Ty uciekłaś a mnie no złapali i chcieli wywieźć do burdelu. Na
szczęście jeden chłopak mnie uwolnił. – powiedziałam
- To był
Real. – powiedział Lou patrząc na mnie dziwnie
- Nie , ale
przecież. Ja spałam i się obudziłam i no… - wskazałam na Liama
- Znowu
trawił do szpitala i znowu z twojej winy. – powiedział Zayn – i tym razem
umarł. – złożył ręce jak do modlitwy a ja wybuchnęłam płaczem.
~* ~
- Avalon !
Avalon !! Brown !!!! – zobaczyłam nad sobą Mitchie.
- Więc teraz
już nie śpię. – uszczypnęłam się. – Ałł. Nie nie śpię.
- Co się z
tobą dzieje ?
-Nie
uprawiałyśmy seksu z kim popadnie w jakimś klubie ?
- Nie.
- Nie
uciekłam z burdelu.
- Nawet tam
nie byłaś.
- Nasi
starzy są w Ameryce ?
- Tak ,
dalej są i nie mają wcale zamiaru przyjeżdżać.
- Liam nie
umarł ?
- No coś ty
, kompletnie oszalałaś.
- To był
sen.
- Tak.
- Na pewno.
- Tak sądzę.
Wybrałam
numer rodziców. Przeprosiłam ich i wyznałam wszystko. Jak zwykle mi wybaczyli.
Cieszę się. Zadzwoniłam do chłopaków powiedziałam ,że ich nie lubię ale
musiałam to zrobić. Zadzwoniłam do mojego eks chłopaka , powiedziałam ,że go
kocham jak mojego byłego chłopaka. Cieszę się ,że to były tylko dwa koszmary a
nie dwa realium.
_________________________________________________
hahahahahahhahah ! Ale waz wrobiłyśmy wszystko co tam jest napisane to jest tylko sen . Buhahahhahah !
Verson ♥